czwartek, 10 grudnia 2015

W kierunku "Niezbędnika obserwatorów gwiazd" Matthew Quick

źródło: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/
232591/niezbednik-obserwatorow-gwiazd

"Niezbędnik obserwatorów gwiazd" to książka, która zebrała mnóstwo pozytywnych recenzji. Wszyscy się nią strasznie zachwycali, a samego autora porównywano do Greena. Więc w końcu musiała się za nią zabrać.

Finley to cichy chłopak. Najbardziej na świecie kocha koszykówkę i wpatrywanie się w gwiazdy z Erin. Zawsze wykonuje polecenia. Jego największym marzeniem jest wyrwać się z miasta, w którym się wychował i zostawić za sobą wszystkie problemy, ale na razie to tylko marzenie.Teraz zaczyna się sezon i to na tym musi skupić się. Jednak pewnego dnia jego trener zwraca się do niego z nietypową prośbą. Finley ma się zająć synem jego przyjaciół, gwiazdą koszykówki, który przeniósł się do miasta i na skutek traumatycznych wydarzeń uznał że pochodzi z kosmosu i nakazał wszystkim mówić do siebie "Numer 21".Nie jest to wygodna znajomość dla Finleya, ale mimo to zgadza się i tak właśnie zaczyna się tak historia

Kiedy sięgałam po "Niezbędnik obserwatorów gwiazd", byłam ciekawa tej historii, jednak mnie zaskoczyła i to w ten negatywny sposób. 

Ta książka składa się z dwóch odmiennych historii. Z jednej strony miałam relację Finleya z "Numer 21", nietypowy sposób w jaki jeden z nich przeżywał swoją traumę oraz ich wspólną miłość do koszykówki. Z drugiej strony jest Finley i Erin, dwójka nastolatków, która marzy o tym żeby wyrwać się z miasteczka w którym rządzą mafijne układy.Czytając tą książkę miałam wrażenie że autor połączył ze sobą dwa niezależne pomysły i stworzył z tego jedną książkę.

W "Niezbędniku obserwatorów gwiazd" autor ukazuje nam życie nie łatwe i naprawdę podobał mi się początek i koniec tej książki, które może nie były zachwycające, ale dobry. Jednak środek był nijaki i psuł cały obraz.

Nagły zwrot akcji w środku książki był właściwy, ale sztuczny, zbyt dramatyczne w skutek czego nawet cała reszta wydała się tak płaska i nienaturalna.Mogło to być coś wyjątkowego. Historia o przyjaźni, marzeniach, podziałach rasowych i wielu innych rzeczach, bo to książka z potępiałem, z zmarnowanym potencjałem, bo zamiast czegoś pięknego otrzymałam coś przeciętnego, co nie zapada w pamięć.


5/10 


wtorek, 17 listopada 2015

W kierunku serii "Poza czasem" Kerstin Gier

źródło:http://lubimyczytac.pl/ksiazka/
100215/czerwien-rubinu


Czy ktoś kiedyś nie marzył o tym, żeby zbudować wehikuł czasu i udać się w przeszłość?

Według mnie nie, ale Gwen ma na ten temat własne zdanie, bo dla niej podróże w czasie to tylko rodzinna tajemnica, której nie można nikomu wyjawić. Coś co istnieje ale nie ma z nią nic wspólnego. 
Do czasu, bo pewnego dnia Gwen znajdzie się w poważnych kłopotach i przeskoczy w czasie. 
Ale jak to się stało? To przecież jej kuzynka miała zostać podróżniczką w czasie-nie ona. Jak to możliwe? 
źródło: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/
109514/blekit-szafiru
Tego nie wie nikt, ale to nie zmienia faktu, że całe życie Gwen zostaje postawione na głowie. Nic nie wie, nic nie potrafi. Jedyna przestroga to to by nikomu nikomu nie ufać, ale jak to zrobić gdy zostaje się rzuconym w wir historii by wypełnić tajemniczą misję powierzoną podróżnikom przez hrabiego de Saint Germain? I w dodatku mając za towarzysza przystojnego Gideona?

Seria poza czasem to jedne z tych nielicznych książek, któr czytałam więcej niż raz. A konkretniej Czytała, słuchałam i oglądałam film. Nie wiem dlaczego tak lubię tą historią może mam po prostu do niej duży sentyment, bo była to jedna z książek która sprawiła, że teraz mam czelność mianować się ksiżkoholikiem:).

źródło: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/
109516/zielen-szmaragdu
Seria „Poza czasem” to książki, które od zawsze wywołuje we mnie ekscytację. Kocham ich klimat. Podróże w czasie, piękne stroje, zwroty akcji i sekrety dla mojego dwunastoletniego serduszka to było wystarczająco wiele (i nadal jest).

Trzeba tu jeszcze wspomnieć o bohaterach, którzy są niesamowicie, tak po prostu. Leslie i Xemerius to najlepsi przyjaciele na jakich można trafić, a Gideon to przemądrzały student medycyny, ale i tak jest cudowny. Dziwaczna rodzina Gwen, Falk de Villier, Pan George, doktor White i inni to też postacie bardzo charakterystyczne, będące nieodłączną częścią tej historii.

Fabuła książki niby jest schematyczna i wiele da się przewidzieć, ale uwierzcie znajdzie się coś co was zaskoczy. A nawet jeśli nie jej lektura jest bardzo przyjemna

W dodatku książki mają piękną szatę graficzną.

To książki, które polecam każdemu pomimo iż momentami jest schematyczna i nieco infantylna to potrafi zaskoczyć i naprawdę nieźle wciągnąć. 
To idealna historia na umilenie sobie kilku wieczorów

"Czerwień rubinu" 9/10
"Błękit szafiru" 7/10
"Zieleń szmaragdu" 8/10

Cała seria 8/10

czwartek, 12 listopada 2015

W kierunku "Kamieni na szaniec" Aleksandra Kamieńskiego

źródło: http://lubimyczytac.pl
/ksiazka/10416/kamienie-na-szaniec
Następna recenzja to może dziwny wybór bo będę pisać o...

...."Kamieniach na szaniec". Może to nie typow wybór bo to lektura i w ogóle, ale to również rewelacyjna książka, która wzrusza, porusza a potem po prostu się kończy i zostawia zdruzgotanego czytelnika. Ale od początku.

Może wiecie, a może nie,  że to książka o pokoleniu Kolumbów.
Kolumbowie to młodzi ludzie urodzeni gdzieś około lat 20 XX wieku, ludzie, którzy mieli być pierwszym pokoleniem urodzonym w  wolnej Polsce, ale jak wiemy tak się nie stało.

Zośka, Rudy i Alek właśnie zdali maturę pełni energii i chęci do działania gotowi wkroczyć w dorosłe życie zostają zaskoczeni przez wojnę. Walczą w Małym sabotażu potem w Grupach Szturmowych są jednymi z pierwszych, którzy stawili opór. Oni i ich przyjaciele byli wzorem wtedy i są wzorem teraz (przynajmniej dla mnie).

Coś co nasuwa się jako pierwsze kiedy myślę o tej książce to smutek i poczucie niesprawiedliwości. Bo jak to że młodzi ludzie z tyloma możliwościami zginęli tak młodo, tak nagle.
Popłakałam się i to nie raz, a nigdy mi się to nie zdarza.
Nie umiałam się z tym pogodzić, bo my młode pokolenie nie jesteśmy do tego przyzwyczajone, do dobrych bohaterów którzy umierają bez powodu, bez salw, tak po prostu.
Koniec, bez możliwości powrotu.
Ci ludzie zdawali sobie z tego sprawę, że mogą umrzeć, a mimo to walczyli.

I tu nasuwa się myśl-czy my również byśmy tak postąpili? Czy mielibyśmy tyle siły by walczyć ze świadomością, że w każdej chwili może zawitać do nas śmierć?
Nie umiem sobie wyobrazić moich kolegów i koleżanki, ba nie wyobrażam sobie siebie walczącej z gestapowcami lub zrywającą niemieckie flagi. To dla mnie fikcja, ale dla nich to była prawda.

Historia zawarta w tej książce jest piękna, smutna i druzgocąca, ale co sprawia, że ta książka tak mną wstrząsnęła  jest to że to prawdziwa historia, napisana już podczas II Wojny Światowej. Sam Aleksander Kamiński był twórcą organizacji Małego Sabotażu "Wawer". Pierwsze egzemplarze były inspiracją do walki podczas wojny, a historia bohaterów motywowała do walki.

Teraz ta książka uczy i szokuj. Pokazuje co to jest śmierć, poświęcenie i patriotyzm. Demonstruje jak kolosalnie zmienili się ludzie mimo tych zaledwie kilkudziesięciu lat. Tamci walczyli-my uciekamy, Oni pamiętali-my zapominamy.

Przeczytajcie tą książkę!!! Bo jak nie dowiem się gdzie mieszkacie i przyjdę do was, i będę bardzo straszna i..
...i pewnie tyle bo z natury jestem pacyfistką, ale zapamiętajcie sobie jedno: PRZECZYTAJCIE TĄ KSIĄŻKĘ, nawet jeśli nigdy nie czytacie zróbcie wyjątek dla tej książki, bo to historia, którą trzeba znać i basta.

10/10


poniedziałek, 9 listopada 2015

W kierunku "Bez mojej zgody" Jodi Picoult

źródło: http://lubimyczytac.pl
/ksiazka/53806/bez-mojej-zgody
"Bez mojej zgody" to książka dogłębnie przejmująca i smutna, poruszająca i zmuszająca do zdawania sobie pytań na które nie ma dobrych odpowiedzi.

Książka opowiada o rodzinie, którą dotknęła straszna katastrofa-rak, który był tym straszniejszy, że dotknął małej dziewczynki Kate. Rodzice zrobią wszystko by uratować córeczkę, a ponieważ nie mogą znaleźć dawcy postanawiają go wyprodukować i stworzyć dziecko z probówki, które będzie miała całkowitą zgodność z chorą Kate. I tak właśnie urodziła się Anna-idealny dawca.
Anna jest nadzieją dla Kate, ale czy warto ciągle ją kroić i poświęcać jej dzieciństwo oraz narażać zdrowie by potrzymać przy życiu Kate?
Na to pytanie nie mam dobrej odpowiedzi, ale Anna ma już dość i postanawia położyć temu kres-zaskarża swoich rodziców.

"Bez mojej zgody" porusza bardzo delikatny temat. Pokazuje pytania na które nie ma dobrych odpowiedzi i problemy dla których nie ma odpowiednich rozwiązań.
Ratować Kate poświęcając zdrowie i szczęście Anny? Czy pozwolić umrzeć Kate i zadbać o Annę? A może zająć się trzecim dzieckiem, najstarszym porzuconym przez rodziców, który popada w coraz to nowe problemy by zwrócić uwagę rodziców? Czy ratować małżeństwo, które napędza już tylko choroba?
Jest tu pokazana rodzina zupełnie zdominowana przez raka. Ludzie dla których codziennością są badania szpital i walka o życie, ale która nie może sobie poradzić z codziennym życiem.
W tej historii szuka się czarnych bohaterów, kogoś kto jest winny za to całe nieszczęście, ale z czasem zagłębiania się w książę poznajemy motywy działania, każdego z bohaterów i dowiadujemy się że tak naprawdę tu nie dało się postąpić inaczej, lepiej. Oni po prostu chcieli jak najlepiej, ale są to tylko ludzie i popełniają błędy.

Książka pod względem przesłania jest smutna, ale pouczająca, a zakończenie jest wstrząsa i zaskakuje, ale ta książka ma też wadę jedną, ale za to ogromną- za duża ilość opisów, porównań, anegdotek i historyjek, które mam wrażenie czasami nie mają nic wspólnego z treścią. Może to lepiej obrazuje nam całą sytuację i pozwala nam lepiej zrozumieć bohaterów, ale przez to książkę czytałam bardzo długo i momentami strasznie się męczyłam zwłaszcza że akcja płynie tu żółwim tempem ciągle przerywana przez wspomnienia i kolejne historyjki a kiedy już się rozkręca to tylko na chwilę by znowu stać się powolna i nużąca. To sprawiło, że nie mogłam się w pełni nacieszyć przesłaniem tej książki

Podsumowując "Bez mojej zgody" to świetna książka z niecodzienną historią, która daje do myślenia i pokazuje że czasami trafiamy na sytuacje bez wyjścia oraz że nie wszystko jest takie jak wygląda, a szczęśliwe zakończenia niekoniecznie są tam gdzie byśmy się ich spodziewali, jednakże styl pisania autorki nieco mnie zmęczył. Jestem jednak zadowolona z lektury i polecam ją każdemu bo warto poznać tą historię

7/10

niedziela, 8 listopada 2015

W kierunku blogowania

Zaczynam swoją przygodę z blogowaniem-nie po raz pierwszy i pewnie nie ostatni:-)

W życiu mam wiele pasji i fetyszy, ale wszystko i tak w końcu idzie "W kierunku książek".
To nieuniknione.
Zwłaszcza, że książki to coś co czym żyję i oddycham. Kocham historię zawarte na niezliczonych kartkach. Mogę gadać o nich bez końca i zmierzam was tym zanudzać w nieskończoność.